Czy Marian Banaś wystartuje?

Marian Banaś wystąpił w TVP i od razu na wstępie dostał pytanie, czy kandyduje. Odpowiedział, że nie podjął jeszcze decyzji. Redaktor prowadzący nie docisnął: a od czego zależy decyzja? Skoro to pytanie nie padło, Marian Banaś odpowiedzi nie udzielił. Jednak – choć nie padło – jest to dobre pytanie! Przypomnijmy, że to właśnie środowisko wokół portalu raportybanasia.pl przekonuje Prezesa do decyzji pozytywnej. Z rozmów z nim wiemy najlepiej, co może mieć na taką decyzję wpływ.

Marian Banaś zostanie prezydentem w jednym wypadku: jeśli większość Polaków uzna, że potrzebne jest zbadanie i ocena działalności całej klasy politycznych w ostatnich latach. I to nie tylko tego, co czyniono niezgodnie z prawem i moralnością, ale również przyczyn, dla których nie działają mechanizmy uzdrowienia i naprawy państwa, a zwłaszcza wymiar sprawiedliwości.

Największe wyzwanie stoi obecnie przed obozem konserwatywnym, i to zarówno przed politykami, jak i przed wyborcami. Jawność i bezczelność nadużyć PiS – dodajmy: polityków, którzy wprost odwołują się do nauczania Kościoła – jest szczególnie destrukcyjna dla Polski i dla całego życia publicznego. Szczególnie groźne jest to, gdy wobec oczywistych faktów twierdzi się obecnie: „białe jest czarne”. Nawet ujawnianie najpoważniejszych nadużyć (co ma miejsce właśnie w raportach NIK) spotyka się z twierdzeniem typu: „to nic złego, do żadnego złamania prawa nie doszło, mieliśmy prawo tak robić”. Sprowadza się to do poglądu: dobro i zło są tym samym. Albo jeszcze gorzej: zło jest dobrem, jeśli czynią je „nasi”. Druga sprawa to oportunizm. Wiemy, co „nasi” robili, ale po co się narażać? Lepiej milczeć. Tacy politycy w gruncie rzeczy nie chcą bronić nadużyć. To zazwyczaj ci w PiS, którzy bezpośrednio w tym nie uczestniczyli. Jednocześnie nie wierzą oni, że możliwy jest powrót do ideałów (wyrażonych chociażby w nazwie partii), zaś głównym ich priorytetem jest miejsce na liście. Więc po co się narażać, skoro można tylko stracić? Warto zauważyć, że bardzo podobna jest postawa wielu w obecnie rządzącej koalicji („Może i nakradli, narobili innych nadużyć, ale po co się o to pytać? Jakby kiedyś wrócili do władzy, lepiej nie mieć z nimi na pieńku”).

Od czego w gruncie rzeczy zależy decyzja Mariana Banasia? Jeśli potrzebny jest ktoś, kto będzie uosabiał żądanie wyborców i polityków dotyczące realnego przywrócenia standardów prawnych i moralnych w państwie, to Marian jest gotów. Zaświadczył o tym całą swą działalnością w NIK. PiS przestawało być tym, co deklarowało (nawet w nazwie), a stawało się tego przeciwieństwem (dlaczego tak się stało też jest zdiagnozowane – o tym następnym razem). Marian Banaś stał natomiast w tym samym miejscu – i dlatego zaczął przeszkadzać. Ci, którzy wykolejali PiS, uznali, że muszą go zniszczyć. Dlatego nastąpił personalny atak na niego oraz na jego najbliższą rodzinę. Atakujący nie wiedzieli jednak, że to właśnie spowoduje, iż Marian, stary góral, tym bardziej, z całych sił, do końca będzie wypełniał swe obowiązki szefa NIK.

Przenieśmy to teraz na najbardziej doraźne realia polityczne. Marian Banaś jest gotów oddać swoją osobę do dyspozycji, jeśli mogłoby się to przysłużyć odnowieniu czy powstaniu formacji, która będzie tym, co pierwotnie deklarowało PiS. A nawet możemy powiedzieć więcej: formacji, która będzie uosabiała te wartości, którym Marian przez lata swej służby – od czasów, gdy jeszcze jako student po raz pierwszy znalazł się w PRL-owskim więzieniu – nieodmiennie był wierny. Czy wyborcy czujący się związani z tym nurtem oczekują takiej odnowy?

Zdaniem środowisk, skłaniających Mariana Banasia do kandydowania, tak właśnie jest. Doraźnie można to stwierdzić na podstawie postaw polityków, którzy uważają się za reprezentantów tej części elektoratu. Bardzo wiele deklaracji personalnego poparcia Marian Banaś już otrzymał. Wciąż się jednak waha. Jest nas dość? Damy radę? Czy ci posłowie PiS, którzy deklarują poparcie, zdecydują się opowiedzieć publicznie? Czy ich miłe słowa to nie tylko przejaw oportunizmu (o którym wspominaliśmy wyżej – tu w myśl zasady: na wszelki wypadek kadźmy wszystkim)? A ci politycy Konfederacji, którym nie podoba się, iż niektóre najbardziej wpływowe osoby ich ugrupowania wręcz jawnie wchodzą w układy ze skompromitowaną częścią PiS? Co zrobią, gdy sprawa stanie na ostrzu noża? Czy podejmą się odnowy, czy będą brnąć w te mętne układy?

Tak to właśnie wygląda. Kto uważa, że Marian Banaś jest odpowiednią osobą, by przewodzić odnowie prawnej i moralnej, niech jak najszybciej deklaruje swą szablę. Jeśli porozumiemy się z odpowiednio dużą grupą, ogłosimy to publicznie, a wtedy Marian Banaś na pewno nie odmówi. Wyjaśniliśmy sobie to dokładnie, gdy prowadziliśmy kolejne już nasze nocne Polaków rozmowy.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *