Oświadczenie
Kraków, październik 2025 r.
W związku z wypowiedzią ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka, który stwierdził, że Polska za czasów poprzedniej władzy była „państwem na podsłuchu” i że „tak działała Stasi”, chcę publicznie podziękować Panu Ministrowi za nazwanie rzeczy po imieniu. Tak, to właśnie są standardy państwa Stasi – standardy, w których aparat bezpieczeństwa używa swoich technicznych możliwości do inwigilowania, zastraszania i niszczenia obywateli. Potwierdzam to jako człowiek, który sam stał się ofiarą takiego systemu – ja i moja rodzina. Służby specjalne, działając w sposób bezprawny, wykorzystywały instrumenty państwa przeciwko mnie, mojemu synowi i synowej.
Trzeba przypomnieć, że po upadku NRD, kiedy ujawniono skalę działalności Stasi, państwo niemieckie zareagowało natychmiast. W ciągu trzech miesięcy od upadku muru berlińskiego aparat Stasi został rozwiązany, funkcjonariusze pozbawieni stanowisk i immunitetów, a archiwa – zabezpieczone. W krótkim czasie powstał Urząd Gaucka, który dał obywatelom dostęp do dokumentów i kontrolę nad przeszłością.
Jeżeli więc dziś w Polsce padają słowa o „działaniach jak Stasi”, to obowiązkiem każdego odpowiedzialnego polityka, który rozumie wagę tego porównania – a szczególnie tych, którzy sami doświadczyli prześladowań wobec siebie i swoich rodzin – jest doprowadzenie do wyciągnięcia konsekwencji. Dla żadnego uczciwego polskiego polityka nie może być do przyjęcia, by funkcjonariusze, którzy stosowali takie metody, nadal pozostawali w służbie. Każdy dzień ich dalszej obecności w strukturach państwa to realne zagrożenie dla milionów zwykłych obywateli, dla ich prywatności, wolności i bezpieczeństwa. To sprawa wiarygodności państwa polskiego i moralnej odpowiedzialności władzy.
Państwo, które naprawdę rozumie, czym był system podsłuchu i zastraszania, musi pokazać, że potrafi się z nim rozstać – nie w słowach, lecz w czynach. Państwo, które prześladuje własnych obywateli, traci moralne prawo, by nazywać się państwem prawa.
To również kwestia bezpieczeństwa obywateli, bo dziś możliwości techniczne inwigilacji, analizy danych i nadzoru elektronicznego są nieporównywalnie większe niż w czasach Stasi – i stale rosną. Jeśli pozostaną w rękach służb działających poza kontrolą i bez odpowiedzialności, Polska stanie się państwem technokratycznego totalitaryzmu. (Przypomnę, że jako prezes Najwyższej Izby Kontroli w projekcie zmian w ustawie o NIK zaproponowałem wprowadzenia prawa do kontroli spec-służb przez Izbę).
To właśnie dziś jest moment odpowiedzialności klasy politycznej. Trzeba rozliczyć przestępstwa i nadużycia, by zatrzymać zagrożenie, które z roku na rok będzie się tylko nasilać. Jeśli w polskich służbach nadal będą ludzie, którzy w ostatnich latach nie wahali się przekraczać granic prawa, to trzeba postawić pytanie – do czego będą zdolni jutro, gdy technologia da im do rąk jeszcze potężniejsze narzędzia?
Marian Banaś
