List do JE Ks. bpa Stanisława Jamrozka – wyjaśnienie…

Przewodniczący Komisji Rewizyjnej Sejmiku Województwa Podkarpackiego Krzysztof Kłak postawił publicznie istotne pytania dotyczące finansowania CPAC w Jasionce, 27 maja 2025 roku. Od początku słabo wyglądało to, że w sposób oczywisty, była to po prostu impreza wyborcza kandydata PiS w wyborach prezydenckich. Znacznie mniej osób wniknęło głębiej w przekaz, program polityczny, który CPAC ze sobą niesie.

Przez wiele lat, przede wszystkim pod wpływem Jana Pawła II mieliśmy w Polsce poczucie, powinniśmy mieć świadomość, że Europa poszła duchowo w dziwnym kierunku, może być tak, że naszym obowiązkiem będzie przedstawić alternatywę. Kryzys duchowy, a nawet jego konsekwencje ekonomiczne, są już lepiej niż wyraźnie widoczne. Właśnie dlatego kluczowe jest, jakie alternatywy są przedstawiane. CPAC, oprócz tego, że był przede wszystkim mało wysublimowaną propagandą wyborczą, był również o tym. To było o koncepcji alternatywnej, dla tej lewicowo-liberalnej, w którą Europa zabrnęła beznadziejnie która sprawi śmierć duchową, ale również doczesną, populacyjną, materialną, ekonomiczną.

Na pierwszy rzut oka CPAC mógł robić dobre wrażenie. Imprezę otwierał biskup, nasz katolicki biskup z Przemyśla, Stanisław Jamrozek. Jednak dokładnie przy osobie bpa Stanisława Jamrozka, jeśli tylko ktoś spojrzy głębiej, konstrukcja pada, jak domek z kart. Ktoś przedobrzył, wołając na CPAC akurat bpa Stanisława Jamrozka, albo nie wiedział… Nie wiedział o tym, że w rapach polskiego Episkopatu ten akurat hierarcha pełni funkcję delegata ds. Intronizacji Chrystusa. A do tego, CPAC pasuje idealnie, jak pięść do nosa. Nie jest bowiem żadną tajemnicą, choć nie jest to wiedza bardzo powszechna, w szczególności w Polsce – środowiska CPAC to zupełnie inna, można nawet powiedzieć, dokładnie przeciwstawna duchowość. W sferze moralnej CPAC, to konserwatywne przywiązanie do rodziny, zasad moralnych. Jednak w głębszej, to duchowość nazywana obecnie chrześcijaństwem syjonistycznym, co już z katolicyzmem do pogodzenia nie jest. To koncepcja całkowicie konkurencyjna do Intronizacji, czyli przekonania, iż droga do Paruzji wiedzie przez cywilizacyjno-moralną przemianę polegająca na uznaniu przez co najmniej dużą część ludzkości, cywilizacyjno-etycznego panowania Chrystusa. Chrześcijaństwo syjonistyczne to pogląd, że mniej więcej tym samym, co Intronizacja, ma być budowa Trzeciej Świątyni, co też ma wieść do przyjścia Mesjasza, ale nie chodzi o Chrystusa.

Wielu ludzi powie, że to są jakieś religijne dywagacje, które we współczesnym świecie nikogo nie obchodzą. A jednak. O kierunkach duchowych narodów, cywilizacji, nie decydują w głosowaniu szerokie rzesze, lecz spory dość wąskich, ale zorientowanych elit. O przyjęciu przez Polskę chrześcijaństwa, ponad tysiąc lat temu zadecydowało tak naprawdę dość wąskie grono. Kilkadziesiąt lat temu nikt nie głosował nad tym, czy ma być dokonywana próba systemowej laicyzacji w myśl trendu dominującego wówczas w UE. Tak samo dziś, gdy projekt liberalny ewidentnie chyli się ku upadkowi, przynajmniej początkowo nie wszyscy dostrzegają, jakie alternatywy są rozważane. To jest właściwy kontekst rozpatrywania, czym był CPAC w Jasionce, choć najbardziej doraźnie rację ma Krzysztof Kłak, tak w ogóle, było to przede wszystkim dość wulgarne wyprowadzanie pieniędzy na kampanię prezydenckiego kandydata PiS i to należy rozliczyć już bez względu na najbardziej głębokie i istotne dyskusje. Na CPAC w Jasionce, dla wszystkich zrozumiałe były propagandowo-wyborcze tyrady, ale istota tego wydarzenia odbywała się w mniejszym stopniu, w bezpośrednich wypowiedziach co w cale nie oznacza, że chodzi o potencjalne skutki dużo bardziej doniosłe i długotrwałe.

Dyskusji o szerszym aspekcie CPAC nie dałoby się prowadzić, gdyby dosłownie w ostatnich dniach, tygodniach nie nastąpiło kilka bardzo istotnych zdarzeń. Okazało się bowiem, że wokół tych dylematów podzieliły się same środowiska związane z PiS i podejmujące od współpracę z różnymi nurtami prawicy w USA. Zaczęły się ukazywać krytyczne, odnoszące się również do tego, co działo się na CPAC w Jasionce publikacje np. W PCh24, czy redaktora naczelnego równie oddanego PiS tygodnika Do Rzeczy Pawła Lisickiego (wydana w tym miesiącu książka „Mesjasz i Trzecia świątynia) alarmujące, iż dominująca w środowisku Donalda Trumpa koncepcja syjonizmu, jest po prostu niezgodna z nauczaniem Kościoła, ergo, nie da się w szczególności na niej budować koncepcji politycznych zgodnych z tym, co powinny stawiać sobie za cel formacje polityczne chcące stosować się do Kościoła nauczania. Nie jest to dyskusja tylko teologiczno-religijna. Przecież w tych dniach, w tych godzinach mogą rozstrzygać się kwestie: czy siły uważające się za prawicę przekonają Polaków do pewnych konsekwencji prawicy amerykańskiej co na końcu sprawi, że polscy żołnierze znajdą się na froncie?

Publikacje Pawła Lisickiego czy Anny Mandreli sprawiły, że uwarunkowania tych dyskusji stały się trochę szerzej zrozumiałe. A skoro tak, to rozważyć należy, czy pierwszym, który ma obowiązek coś wyjaśnić, przede wszystkim katolikom, nie jest biskup Stanisław Jamrozek? Jak należy rozumieć jego obecność na CPAC w Jasionce? Był tam dlatego, iż poparcia koncepcji syjonizmu oczekuje się właśnie od niego, jako od delegata ds. Intronizacji? Jak to rozumieć, skoro w tej imprezie uczestniczyła też osoba tak kontrowersyjna, jak rabin Shmuley Boteach?

Uznałem, iż powinienem skierować do bpa Stanisława Jamrozka pismo w tej sprawie. Tym bardziej, iż Kurii w Przemyślu dotyczy jeszcze jeden problem, o którym mówię od dłuższego czasu. Są więcej niż dobre powody by przypuszczać, iż PiS i powiązane z tym ugrupowaniem służby, posunęły się do wpływania na Archidiecezję w stylu żywcem przeniesionym z realiów działania IV Departamentu. Najbardziej znanym tego przykładem jest zainstalowanie pewnej prawniczki, o czym wiedzę po raz pierwszy, już kilka lat temu upowszechnił red. Marcin Dobski. Dlatego jako katolicy, mamy prawo, a nawet obowiązek pytać – czy wystąpienie bpa Stanisława Jamrozka na CPAC, w kontekście który może budzić wątpliwości, czy nie polegało to w istocie na popieraniu koncepcji sprzecznych z nauczaniem Kościoła, było na pewno dobrowolne?

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *